Już nie boję się być sobą. O powrocie do siebie.

Był czas, kiedy łatwiej było mi się schować i być z dala od siebie i od ludzi.
Kiedy lepiej i łatwiej było milczeć, niż powiedzieć prawdę.
Kiedy bardziej słuchałam innych niż siebie.
Kiedy żyłam tak jak ktoś mi dyktował bo nie miałam zaufania do siebie, ze wiem co dla mnie dobre i wiem czego chcę tak naprawdę.
Myślałam, że to mnie chroni. Myślałam, że tak jest bezpieczniej, lepiej, łatwiej.
Ale z czasem zaczęło mnie to ranić i przeszkadzać mi życie w skorupie, z dala od siebie, wykonując czyjeś polecenia i zaspokajając potrzeby oraz wymagania ludzi, którzy mnie otaczali.
Uśmiechałam się, choć w środku czułam ciężar, ból i smutek.
Byłam twarda, odważna, silna dla innych, choć coraz mniej dla siebie.
Ale Dusza nie daje o sobie zapomnieć.
Cicho przypomina się przez ciało, sny, emocje.
I przychodzi taki moment, kiedy już nie da się jej ignorować.
Nie da się nie zauważać co raz mniej subtelnych znaków i wołania o spojrzenie w głąb siebie i przypomnienie sobie kim jestem. Kim jestem, ale tak naprawdę, bez masek. Kim jestem dla siebie, dla świata. Skąd pochodzę i co chcę w życiu ziemskim osiągnąć, kim chcę być i co niosę w swojej głębokiej kilkuwcieleniowej pamięci.
Dziś nie boję się być sobą. Taką prawdziwą.
Nie boję się pokazać światu swoją twarz taką jaka ona jest naprawdę, bez maski, którą założyłam żeby być grzeczna, posłuszna, lojalna, zadowalająca.
Nie dlatego, że wszystko już mam poukładane i jest mi wszystko jedno bo nic nie mam do stracenia.
Ale dlatego, że w końcu przestałam się siebie wstydzić. Przestałam udawać kogoś kim nie jestem, żeby inni byli zadowoleni, żeby inni byli ze mnie dumni.
Przestałam bać się tego, że jestem wrażliwa.
Tego, że czasem nie mam siły.
Tego, że czegoś nie chcę albo coś mi nie pasuje.
Przestałam bać się odrzucenia, oceny, krytyki, hejtu, obelg i wyśmiewania.
Zamiast udawać, zaczęłam słuchać siebie.
I to zmieniło bardzo wiele. To zmieniło całe moje dotychczasowe życie.
Powrót do siebie nie wygląda jak film.
To nie musi być wielka decyzja czy życiowa rewolucja.
Czasem to coś bardzo prostego:
* Zrobienie sobie herbaty i chwilę ciszy.
* Powiedzenie „nie”, kiedy czuję, że to nie dla mnie.
* Przyznanie się, że się boję i bycie z tym.
* Zdjęcie maski przy jednej zaufanej osobie
* Przyznawanie się że nie mam siły albo jestem zmęczona
* Wyrażanie swojego zdanie gdy wcześniej milczałam
To w takich chwilach odzyskujemy kontakt z sobą i zaczynamy dostrzegać coś więcej niż tylko świat materii- swoją Duszę.
Uczę się ufać temu, co czuję, co widzę, co myślę.
Uczę się wierzyć, że to ja najlepiej wiem, co dla mnie dobre.
Już nie potrzebuję potwierdzenia z zewnątrz.
Wystarcza mi ten cichy głos wewnątrz – mój własny, głos mojej Duszy, która właśnie go odzyskała.
Moja Dusza mówi szeptem, subtelnie, delikatnie, czule, ale czasem krzyczy, płacze, lamentuje.
Ale ja wiem że to też jest w porządku i daje sobie do tego prawo.
Nie muszę być już idealna.
Nie muszę wszystkim się podobać.
Nie muszę się tłumaczyć z tego kim jestem i że jestem sobą.
Nie przyszłam tu, żeby się zmieścić.
Przyszłam, żeby być sobą – prawdziwą.
Przyszłam na ten Świat po to żeby mówić prawdę taką jaką znam, bez lukrowania, bez owijania w bawełnę.
Czasem prawda boli, czasem jest niewygodna, czasem bolesna.
Ale prawda jest tylko jednak i kiedy ją odkryjesz nie będziesz już chciał zawrócić, nie będziesz już chciał zakładać masek. Kiedy poznasz prawdę nie będziesz myślał o tym jak zadowolić innych żeby Cię zauważyli i szanowali.
Kiedy poznasz prawdę zechcesz za nią iść i pozwolisz swojej Duszy żeby Cię prowadziła.
Ja swojej pozwoliłam i każdego dnia pozwalam Jej na to od nowa. Każdego dnia zgadzam się na to żeby moja najgłębsza część mnie prowadziła.
Każdego dnia wybieram prawdę i siebie.
——————————————————————————————————————
Jeśli czujesz, że coś w Tobie się porusza…
Że już za długo czekasz, żeby być sobą – może to jest właśnie ten moment.
Nie musisz wiedzieć, co dalej.
Nie musisz mieć gotowego planu.
Wystarczy, że usiądziesz sam z sobą i zapytasz:
„Co moja Dusza chce mi dziś powiedzieć?”
I po prostu posłuchaj… W ciszy.
Nie ze słuchawkami na uszach, nie z dźwiękiem muzyki relaksacyjnej w tle…
W absolutnej ciszy…
W prawdzie.
——————————————————————————————————————-
Przestrzeń, którą tworzę, jest właśnie po to:
Byś mogła spotkać się ze sobą – taką, jaka jesteś naprawdę.
Bez masek. Bez presji. Bez ocen.
Nie mam gotowych rozwiązań.
Ale mam Obecność.
A w niej możesz po prostu być.
A ja, naprawdę Cię zobaczę.
Z czułością
Ania z Alchemii Przypomnienia